Pozostałość po prawowitych właścicielach pałacu. Żona Luana znana była z dziwnych upodobań i wedle legendy często przesiadywała w tej sali, próbując zliczyć ilości swoich odbić. Dzisiaj jednak pozostały po tym tylko stare, brudne lustra, niekoniecznie przyjemna aura i niewiadomego pochodzenia gramofon. Szkoda tylko, że nikt nie pomyślał o kartonie z winylowymi płytami.