st. luan
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


...
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Jadalnia

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Mistrz Gry
Admin
Mistrz Gry


Liczba postów : 22

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Jadalnia   Jadalnia EmptyPon Lip 20, 2015 11:55 pm

Średniej wielkości, rozsłoneczniona sala, dębowe, pięcioosobowe stoliki, białe obrusy, delikatna zastawa, unoszący się w powietrzu zapach wspaniałego jedzenia, zależnie od pory dnia. Przy wejściu jest drewniana tablica z rozpisanym menu na każdy dzień. Po prawej znajduje się bufet obsługiwany przez panie kucharki podczas śniadań, obiadów i kolacji, a międzyposiłki są podawane w postaci szwedzkiego stołu.
Powrót do góry Go down
Quaile von Bertnam

Quaile von Bertnam


Liczba postów : 11
Age : 27
Skąd : Luksemburg
Moc : prowokacja podświadomości

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia EmptyPią Lip 24, 2015 6:51 pm

[przed lekcjami, poranek]

Wiosna robiła Szwajcarów w całkiem konkretnego chuja, co było wyczuwalne na każdym kroku. Każdy już miał dosyć kurtek i całego zimowego ekwipunku, bez którego nie warto było opuszczać zamku, jeśli w ogóle byłby sens wychodzenia do miasteczka, w którym nic nie było, poza dowodem na to, że Szwajcaria wcale nie jest taka do przodu, jak to głosi europejska fama. Bo akurat kto jak kto, ale Quaile zdążył się osłuchać ze wszystkimi istotniejszymi zagadnieniami politycznymi kontynentu, z racji smutnego przynależenia do jednoosobowej grupy następcy tronu Księstwa Luksemburskiego.
Dzisiejszy poranek niewiele się różnił od wczorajszego, czy tego sprzed tygodnia. Padał deszcz, było zimno i szaro, chociaż tego dnia dochodziła jeszcze świadomość jakiegoś przypałowego sprawdzianu z planimetrii. Który może byłby mniej przypałowy, gdyby wczoraj się uczył, a nie błądził zjarany po podziemiach, szukając duchów pierwotnych właścicieli zamku. Chyba, że podejmuje się to pod naukę historii, która jednak koniec końców niewiele ma wspólnego z figurami na płaszczyźnie i rzeźnią, która go czekała.
Bertnam jednak nie przejmował się, jeszcze, jakoś przesadnie. Wstał o zwykłej porze, wziął prysznic, wciągnął na grzbiet jakąś bluzę z kapturem i po drodze na śniadanie zahaczył o łazienkę żeby zapalić - zawsze to Towarzystwo Porannej Fajki było jakieś odpowiedniejsze niż stukające obcasami dziunie na marmurach jadalni, panoszące się wśród stolików, z których żaden nie był tym chujowym jak w amerykańskich filmach. Wszedł do jadalni lekko przygarbiony, trąc wciąż jakieś zbyt zmęczone oczy i czochrając jeszcze trochę wilgotne włosy, zagarniając tacę i kierując się do bufetu, marząc na chwilę obecną tylko o kanapce z dżemem kiwi, słodkiej herbacie i natychmiastowym wylocie do jakiegoś przyjemnego kurortu tropikalnego, gdzie temperatura jest wyższa niż cztery i pół stopnia na plusie. No i może jeszcze o jednym malutkim skręcie, dzięki któremu będzie miał przed oczami te kolorowe funkcje trygonometryczne, i nagle działania matematyczne będą spływały z jego długopisu na kartkę nieprzerwanym ciągiem, że może nauczycielka uzna go za objawienie i cud. Jednak znając ospałość swoich wyposażonych kolegów, zdawał sobie przykrą sprawę z tego, że będzie musiała mu wystarczyć kanapka i herbata, co teraz niespiesznie tworzył przy jednym ze szwedzkich stołów, całkowicie pochłonięty poszukiwaniem ulubionego dżemu.
Powrót do góry Go down
Lesley Boroux

Lesley Boroux


Liczba postów : 4
Age : 26
Skąd : Szwecja

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia EmptyPią Lip 24, 2015 7:19 pm

Dla Lesley było zdecydowanie za wcześnie żeby wstawać. Nie mówiąc o tym, że tak wczesna pora skutecznie również jej myślenie utrudniała. Znów wszystko sprowadzało się do chujowej pogody, przez którą było tylko gorzej. Bo co innego jak słońca razi cię w oczy z rana, a co innego, gdy budzisz się i jest szaro. I tak było tym razem, kiedy to z trudem zwlokła się z łóżka, bo cholerny budzik rozdzwonił się pięć minut po tym jak dzień wcześniej zasnęła, poważnie, założyć się mogła śmiało, że nie spała więcej niż kwadrans. No, ale z racji tego, że udawanie choroby kolejny dzień z rzędu z pewnością by nie przeszło to wyjścia innego niestety jak wstanie z jękiem strasznym i kilkoma pięknymi epitetami przy okazji, nie miała. Tak więc do jadalni zmierzała całkowicie bez życia, nie ogarniając niczego co się dzieje. Bo spała jeszcze, a że rano wyjątkowo nawet przed lustrem chwil kilka spędziła i pomalowała się to oczu trzeć nie mogła, a ochotę miała, bo nadzieja wciąż istniała, że pomoże jej się to rozbudzić do końca. No, a tak pozostało jej jedynie liczyć na kubek gorącej kawy, bo głodna nie była, o jadalnię zaczepiła tylko dlatego. Na pierwszej lekcji czekała ją historia, więc nawet rozważyła, czy przypadkiem nie wynieść ze sobą termosu całego, bo dawało jej to nadzieję na przeżycie pierwszej godziny i nie zaśnięcia przy okazji zawsze, gdy nauczyciel tylko usta otwierał.
No to dotarła w końcu na jadalnię i obrzuciła szybko wzrokiem zgromadzonych uczniów, dochodząc tym samym do wniosku, że ona musiała się prezentować naprawdę kiepsko. Podeszła do jednego ze stołów szwedzkich, całkowicie przypadkiem wybierając ten przy którym stał Quaile. Nalazła sobie kawy i dopiero wtedy spojrzała na chłopaka marszcząc brwi.
- Wyglądasz okropnie - przywitała się. Tak w sumie to hipokrytka straszna, bo ona ma pewnie prezentowała się równie kiepsko, nie gorzej, bo jednak taka możliwość dotknęłaby ją naprawdę porządnie. Upiła kilka łyków, nadal patrząc na niego nieco krytycznie i pewnie gdyby nie była aż tak śpiąca to podsumowałaby go jeszcze jakoś ładnie, ale póki co jej mózg nie pracował.
Powrót do góry Go down
Quaile von Bertnam

Quaile von Bertnam


Liczba postów : 11
Age : 27
Skąd : Luksemburg
Moc : prowokacja podświadomości

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia EmptyNie Lip 26, 2015 1:50 pm

Niewiele osób przesiadujących aktualnie w jadalni (jeszcze nie było takiego tłumu, apogeum zwykle było dwie minuty przed dzwonkiem, gdy każdy wpadał po COKOLWIEK i biegł żeby uniknąć spóźnienia), wyglądało na wypoczętych i rześkich, pomijając stadko Jelonic przy jednym ze stolików, które były jedną wielką paletą barw w kolorowych spódnicach, jeszcze nie zamienionych na szkolne mundurki, ograniczające oczojebność wyzwolonych strojów wyznawców hipisostwa. Nie, żeby Quailowi przeszkadzały te kolorowe osóbki - wręcz przeciwnie, uważał, o ile w ogóle zdarzała się sytuacja że rzecz tak bardzo go niedotycząca zaprzątała mu książęcy łeb, że takie persony są całkiem uroczym ozdobnikiem surowych murów szkolnego zamku. Po prostu o takiej porze wolał unikać przesadnej pracy biednych czopków i pręcików gałek ocznych. W ogóle wolałby unikać pracy o takiej porze, nawet jeśli póki co to jedynie przechylał dzbanek z wrzątkiem, zalewając pachnącą torebkę zasypaną irracjonalną ilością cukru. Brązowego - co niezdrowe to nie on (ehe).
I wolałby robić tylko to, martwić się, czy aby jeszcze nie dosypać jednej, małej łyżeczki, albo czy mu nie braknie dżemu. Jego wątpliwe szczęście nie trwało zbyt długo, bo najpierw w sumie poczuł, a dopiero potem podniósł głowę i błękitnymi oczyma zlustrował swoją towarzyszkę. Niekoniecznie pożądanej, jakkolwiek by Lesleyki nie lubił, bo jakoś to nie był odpowiedni poranek na poprawianie kontaktów towarzyskich, o ile Quaile von Bertnam kiedykolwiek miewał takie chwile.
- Wiem, przeglądałem się w lustrze, które podpierdoliłem z Twojego pokoju - bo krótkie spojrzenie wystarczyło, by ocenić, że Lesley też nie narzeka na zbyt miłe poranki i też nie jest w najlepszej fizjognomicznej formie. Tyle, że Quailowi było naprawdę wszystko jedno, czy kolor jego spodni jest z nim dermatologicznie kompatybilny i czy aby na pewno powinien ubierać akurat te buty. Może dlatego właśnie wykrzesał z siebie maksimum energii na ten moment i uraczył Lesley uśmiechem w stylu "daruj sobie", jednocześnie sugerując też, że sam nie jest w nastroju do nie pozostawienia na niej suchej nitki. Zgodnie z ich przyjacielskim zwyczajem.
- Ej nie miałaś może już sprawdzianu z planimetrii? - spytał ni stąd ni zowąd, przypominając sobie jak to dzisiaj stanie się uczniem zagrożonym z matematyki. I już sobie wyobrażał na to ojcowską reakcję, co tylko sprawiło, że bardziej się zgarbił, niemalże dorównując kurduplastej Boroux, ładując sobie niepoprawne ilości dżemu kiwi na talerzyk.
Powrót do góry Go down
Lesley Boroux

Lesley Boroux


Liczba postów : 4
Age : 26
Skąd : Szwecja

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia EmptyNie Lip 26, 2015 2:37 pm

/ dobra, nagła zmiana na miłą Lesley flower
Właśnie Lesley średnio ogarniała co się wokół niej dzieje, nie mówiąc o tym, że pojęcia nie miała co się z nią dzieje. Bo to, że była niewyspana to jedno, a to, że stała się nieco nie miła już na wstępie to drugie. Różniła się od pozostałych jelonków siedzących przy jednym ze stołów, ale mniejsza o to. A, że z natury konfliktowa nie była to jedynie uśmiechnęła się do chłopaka rozbawiona jego stwierdzeniem. Pewnie gdyby nie fakt, że chciała jeszcze przed lekcją przypomnieć sobie materiał, spędziłaby przed lustrem nieco więcej czasu tuszując w każdy możliwy sposób oznaki zmęczenia i niewyspania. Bo ona sama pewnie dość nieprzyjemna była tylko dlatego, że do późna siedziała nad historią, a wiadomo pod tym względem była tylko kobietą, niewyspana robi się drażliwa, to jednak zaraz ogarnęła się wystarczająco i do wniosku doszła, że nie powinna na siłę pokazywać jak to niespecjalnie owocnie dzień zaczęła, bo to śmieszne. Dlatego przybrała na twarz powagę, starając się tym samym wyglądać na osobę ogarniającą i funkcjonującą poprawnie. Upiła kilka łyków kawy, mając nadzieję, że naprawdę ją to rozbudzi, bo w tej chwili potrzebowała tylko tego.
- Ej, co? - zapytała, dopiero po chwili ogarniając, że tak w sumie to lustro ma i że tylko sobie z niej wrednie żartował. Znów tłumaczyć to można całkowitym niewyspaniem i tym, że mózg miała całkowicie przesiąknięty historią. Pokręciła więc głową dając mu do zrozumienia, że już nic i że zdążyła po czasie kilku minut, ale jednak dojść do tego, że to żart taki. Bo to, że jej zarzucał, że wygląda kiepsko zrozumiała, jednak fakt, że to podkradanie lustra to ukryta aluzja, a nie prawda ogarnęła dopiero teraz. Pacnęła się lekko dłonią w czoło czując się głupio, bo nie rozumiała najprostszych rzeczy.
- Sprawdzianu? Niee, chyba nie - odparła marszcząc brwi. Bo z tego co pamiętała, to ją tylko historia czekała, nic o planimetrii nie wiedziała, a szkoda, bo Lesley chciała mu pomóc. Wyglądał na takiego biednego i zagubionego, że od razu jej się szkoda istoty zrobiła. I nawet wyrzuty sumienia lekkie poczuła, że jej się nie udało, bo jednak szkoda. Potem będzie się czuła winna temu, że zostanie zagrożony, to mu ciastka na pocieszenie przyniesie, tylko napisać musi jej jakie lubi.
Powrót do góry Go down
Quaile von Bertnam

Quaile von Bertnam


Liczba postów : 11
Age : 27
Skąd : Luksemburg
Moc : prowokacja podświadomości

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia EmptyNie Lip 26, 2015 9:36 pm

Procesy zachodzące w umyśle Quaila jeszcze nie były przesadnie rozhulane, tworząc ciekawe ciągi myślowe, wedle których układałby swój dzień już od świtu w barwach wspaniałych, wykorzystując każdą cenną chwilę na pożyteczne działanie, wnoszące cokolwiek w jego egzystencję. W ogóle ten poranek nie był niczym, co miało zadatki na cokolwiek istotnego, chyba że rozmawia się o ocenach i prawdopodobieństwo książęcej interwencji, gdy do jego rodziców dotrze listowna wiadomość o nieciekawej sytuacji syna Quaila.
Dlatego też przytyki o tak wczesnej porze nie były najlepszym pomysłem - wolał zostawić nieprzyjemności na dogryzanie z miłości ukochanej siostrze - i zrobić wszystko (niekoniecznie świadomie, raczej pod wpływem egoistycznego impulsu) żeby przynajmniej ten moment dnia był miły i jakkolwiek wyrównał chujstwa które zaplanował dla niego los. Zbawienie, zdawałoby się - Leslejka przezwyciężyła najwyraźniej kobiece trudności i hulanki hormonalno-samopoczuciowe związane z niewyspaniem, bo mina jej zelżała i w ogóle już mniej bojowa się zrobiła, co samemu Quailowi na rękę było. Na użeranie się z bombą estrogenów nie miał mocy zupełnie.
- Spokojnie, żartowałem. Nie wyglądasz aż tak źle - powiedział lekko, z uśmiechem małego chochlika, choć konkretnie górował nad drobną Boroux. Nie, nie był wredny, ot po prostu trochę szczerości z rana, w polewie niepoprawnego błękitu królewskich tęczówek.
Szerzej uśmiechnął się na jej facepalma i pokręcił lekko głową, po czym precyzyjnie określając sytuację (szybko zerkając) stwierdził, że czas się umiejscowić przy którymś ze stołów, dlatego jedną ręką trzymając tacę, drugą mógł chwycić ramię Leslejki i pokierować ich ku jednemu z miejsc, wymamrotawszy tylko krótkie "chodźmy" po drodze.
- Szkoda, bo w takim razie chyba mam problem - powiedział, nie rzucając jednak chyba zbyt wiele światła na tą sprawę. Zawsze było tak, że Lesley była, gdy potrzebował biedak ogarnięcia i pomocy, dlatego jakoś zagrożenie z matematyki było dla niego mało istotną pierdółką na drodze do pomyślnego ukończenia V klasy. Porównując do tego, gdy przyszedł ze złamanym nosem, po tym jak się pobił z jakimś debilem, to jedna jedynka w tą czy w tamtą była niczym, gdyby przypomnieć sobie zakrwawioną pościel w jej pokoju jelonkowego akademika, bynajmniej nie dlatego, że któraś z dziewcząt oddała swój wianek.
Usadowiwszy się jednak wreszcie na jednym ze ślicznych drewnianych krzeseł, zapewne naprzeciwko Leslejki, unosząc kanapkę do ust spojrzał na nią i zmarszczył brwi. - Masz coś... na twarzy - powiedział sięgając dłonią do jej policzka, na którym to zauważył coś niepasującego, pomimo dziwnego uczucia pod czaszką, że chyba nie powinien nikogo dotykać, jeśli nie chce wybuchu niekontrolowanych emocji rozsadzającego jadalnię w minutę.
Powrót do góry Go down
Lesley Boroux

Lesley Boroux


Liczba postów : 4
Age : 26
Skąd : Szwecja

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia EmptyNie Lip 26, 2015 11:33 pm

Pod tym względem i z Lesley najlepiej nie było, sama ogarniała w stopniu minimalnym, na szczęście niezbędne rzeczy, które umożliwiały jej jeszcze dojście do tego co się wokół niej dzieje. Niezbędne minimum pozwalające zarejestrować jej, że ma jeszcze jakieś niespełna pół godziny, jeśli chce powtórzyć materiał, który i tak zajmował jej cały mózg, przez co skupienie nad czymkolwiek innym było wyczerpujące strasznie. Chwyciła więc tosta i posmarowała dżemem, bo jednak niespecjalnie chciała cierpieć na lekcji z powodu nie tylko nudnego wykładu, ale i również pustego żołądka.
Rzadko się zdarzało, żeby Les była dla kogoś niemiła, nawet w stopniu najmniejszym. Była strasznie ugodową osobą, która raczej godziła wszystkich, niż wszczynała kłótnie, dlatego również na rękę było jej przejście do normalnej rozmowy. Nawet jej głupio było, bo przecież jednak atakowanie kogoś na starcie było całkowicie nie w jej stylu. Ech, co ta historia robi z ludźmi. Kiwnęła jedynie głową na jego słowa, no bo pewnie kłamał, znaczy wrażenie miała, że tak było, to jednak nie wnikała w to głębiej, bo żadnych usilnych komplementów nie wymagała. Poza tym nadal jej głupio było, że nie ogarniała aż tak bardzo. I w sumie dobrze, że wpadł na to, żeby ich w końcu stąd zabrać. Dała się poprowadzić do stolika, cały czas zajadając tosta i popijając bez cukrową kawą z nadzieję, że chociaż to ją nieco rozbudzi.
- Aż tak kiepsko? - naturalnie od razu się zainteresowała. Leżało jej to chyba w naturze, żeby przejmować się ludzkimi problemami bardziej niż swoimi. Szczególnie, gdy problemy te były nikogo innego jak Quaila. Z nadzieją cichą jednocześnie, że jeszcze gdzieś tam nie kryją się problemy innej maści właśnie z krwią, czy czymkolwiek innym co nieprzystosowaną do świata Lesley najnormalniej przerastało. Zrobiła nawet zatroskaną minę i westchnęła dalej popijając kawę. Zanim zdążyła zareagować na jego słowa jego ręka najnormalniej w świecie powędrowała do jej twarzy. I nawet fakt, że był to Quaile i że to przecież naturalne nie pomógł, bo Lesley najpewniej zrobiła się nagle czerwona, na co miała tylko ochotę spieprzyć od razu. Bo zachowywała się jak głupia, jednak nic poradzić nie mogła na fakt, że ją to wszystko nieco przerastało. Nawet dotyk Quaila, co było strasznie smutne, bo dziewczynka ma w życiu przejebane. Jednak obyło się bez ucieczek, odchrząknęła cicho, odkładając kawę na stolik, modląc się chyba o jakąś błyskawicę, bądź cokolwiek innego co sprawiło, że nie czułaby się jak totalny debil, co ani trochę pod urocze nie podchodziło. - Dzięki.
I wyprostowała się tylko na krześle zaplatając palce lewej ręki wokół kubka i uśmiechnęła się do chłopaka, już nieco spokojniejąc. Quaile się jednak powinien przyzwyczaić do tego, że Lesley jest najbardziej nieprzystosowaną do życia nastolatką.
Powrót do góry Go down
Quaile von Bertnam

Quaile von Bertnam


Liczba postów : 11
Age : 27
Skąd : Luksemburg
Moc : prowokacja podświadomości

Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia EmptyPon Lip 27, 2015 12:00 am

Kilka oddechów pozbawionych nikotyny i szeregu substancji smolistych, parę łyków gorącej herbaty, gryz kanapki i już doskonale wiedział - to nie będzie dobry dzień. Miał jednak wybór, albo się poddać tej chujowości i kontynuować pasmo nieszczęść, co zapewne będzie zawierało w sobie planimetryczną masakrę piłą matematyczną, jak również kilka innych niespodziewanek, niekoniecznie tych, na które człowiek się uśmiecha, czerwienieje i mamrocze, że się nie spodziewał i ojejujakfajniutko, ALBO przerwać pesymizm kategorycznym rozkazem ogarnięcia rozespanego jestestwa, zaczynając od tego, co zawsze działało na niego kojąco i odprężająco, nie mając na myśli niewielkiego zielonego przyjaciela ze świeżutkiej holenderskiej dostawy. Każdy kto spędził z Quailem więcej niż osiem kielonów i trzy kiepy wiedział, że bardzo latwo jest tego chłopca ująć czymś dobrym do jedzenia. A panie kuchareczki, dbające o burżujskie brzuszki st.luanczyków zdecydowanie dawały sobie radę z tym zadaniem, toteż ochoczo zabrał się za śniadanko, już mniej przypominając tego zaspanego mruka sprzed czterech minut.
- Oj tam, matma. Queenie jest ze wszystkiego dobra, wyłoży mi jakieś podstawy łopatologicznie i zdam - kontynuował jakoś żywiej, mając gdzieś w głębi ducha (baaaaardzo bardzo głęboko) nadzieję, że nie pojawi się jego eks (bo to się dzieje zanim pogadają) i nie zepsuje wysiłku, który wkłada w ten niekoniecznie autentyczny optymizm. Serio, czasami wiele by dał za odrobinę tej słodkiej bezinteresowności i niezłomności w pozytywnym myśleniu, co przejawiały takie jelonki jak choćby Leslejka. Pozostawał jednak małym chujaszkiem von Bertnamem, no chyba, że chodziło o tak nieszkodliwe persony jak jego aktualna towarzyszka. Poza tym szkoda energii na niemiłe przytyki, skoro i tak ten dzień zapowiada się męcząco.
Czy ogarnął, że działa jego moc? Tak, jakoś w jego główce nagle coś stawało się oczywiste, że czyjeś zachowanie jest takie a nie inne z jego powodu. Nie fizycznego, a tego nadprzyrodzonego właśnie. Niestety jako facet miał problemy z interpretacją, bo jej rumieniec malinowy, jak jego herbata, naprawdę niewiele uzewnętrznił poza wstydem. Irracjonalnym, a jakże! Nawet trochę żałował, że jej podświadomość nie kryje czegoś ciekawszego. Bo to raz okazywało się jak interesująco mają niektórzy pod kopułą, gdy nie mają hamulców?
- Żaden problem - odparł tylko z firmowym uśmiechem małego chłopca i zabrał się za konsumpcję kanapki. - Kiedy mi upieczesz ciasteczka? - nie mógł się oprzeć by nie spytać, zwłaszcza, że nikt tak nie piekł jak Lesley. Albo słodko smakowała jej bezinteresowność, tak jakby nie bardzo go to obchodziło.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Jadalnia Empty
PisanieTemat: Re: Jadalnia   Jadalnia Empty

Powrót do góry Go down
 
Jadalnia
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
st. luan :: Fabularnie :: St. Luan :: Skrzydło wschodnie-
Skocz do: